Oczywiście , myślą ,że jak napiszą kochamy cię to sprawa się załatwi sama . Niechętnie odgrzałam obiad i zjadłam go. Nie chciało mi się uczyć , dlatego nałożyłam słuchawki na uszy i włączyłam piosenki . Kocham to . Muzyka jest czymś co daje mi siłę . Podsunęłam krzesło do parapetu , wzięłam mój szkicownik i słuchając muzyki zaczęłam coś bazgrać . Była 16.30 kiedy zaczęło padać . Zwykły deszcz szybko przeobraził się w gwałtowną burzę . Byłam sama . Bałam się ,ale mimo to nadal siedziałam przy oknie.
Kiedy kończyłam rysować swoje dzieło, zza zakrętu zauważyłam wyłaniającą się sylwetkę . Osoba szła powoli , jakby w ogóle nie zwracała uwagi co dzieje się dookoła niej . Kiedy osoba zbliżyła się zauważyłam ,że jest to chłopak. Z jego ręki sączyła się krew . Nie przejmował się tym . Po prostu szedł przed siebie ,a za nim pozostawały tylko ślady krwi . Był cały przemoczony , miał podpuchnięte oczy . Chyba płakał ? Tak...
Usiadł na ławce , która mieściła się naprzeciwko mojego domu . Nie zastanawiając się wzięłam kurtkę i wybiegłam pozostawiając dom otwarty . Myślałam tylko o jednym . O tym żeby pomóc temu chłopakowi .
Zbiegłam po schodach . Coś podpowiadało ,że muszę się spieszyć . Wiedziałam ,że może dojść do najgorszego . Zostało mi tylko przebiec przez ulicę , kiedy w powietrzu zabłyszczało coś metalowego . Biegiem rzuciłam się do chłopaka . Jednak za późno....
Wbił sobie ostrze do brzucha .
Wrzeszczałam o pomoc ,ale świat jakby zamarł . Była burza ,ale mimo to wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po pogotowie . Przyjechali po dziesięciu minutach . Chłopak zemdlał po jakichś 3 minutach od kiedy wbił sobie nóż . Kiedy próbowałam zatamować krwotok kurtką on tylko dukał do mnie jakieś słowa , których prawie nie rozumiałam . Wyraźnie zrozumiałam tylko : " Dziewczyna ... zostawiła mnie .... po czterech latach ... przepraszam " Później zemdlał , bo słyszałam jego bicie serca , chociaż wiedziałm ,że w każdym momencie może zaprzestać . Bałam się . Cholernie się bałam .
Kiedy przyjechała karetka wiedziałam ,że może się jeszcze udać . Nie znałam tego chłopaka ,ale chciałam go poznać . Nigdy jeszcze nie przeżyłam czegoś takiego .
Nie chcieli mnie wpuścić , a ja wiedziałam ,że muszę z nimi pojechać.
- Jest pani może krewną tego mężczyzny ?
- Nie .. ale .
- Jeśli pani nie jest jego bliską osobą , to nie może pani z nami pojechać .
- Jestem jego dziewczyną - wypaliłam .
- Dobrze , niech pani wsiada.
Odjechaliśmy . Cały czas modliłam się w duchu do Boga . Po 10 minutach byliśmy w szpitalu .
Czekałam w poczekalni . Po godzinie wyszedł jeden z lekarzy .
- Przeżyje . - powiedział .
- Tak strasznie się cieszę - zaczęłam płakać .
Powiedzieli mi ,że chłopaka wypiszą za tydzień . Postanowiłam przyjść do niego właśnie w ten ostatni dzień.
*tydzień później*
Przyszłam do szpitala. Idę do sali , do której kazano mi się skierować .
Chłopak zwyczajnie siedział na łóżku . Kiedy weszłam odezwał się .
- To ty . Dzięki tobie jeszcze żyję .
- Tak . Jestem [T.I]
- Ja jestem Zayn . Dziękuję .
- Nie ma sprawy . Nie mogłam pozwolić ci odejść .
Jeszcze długo rozmawialiśmy . Nawet zaprosił mnie na randkę . Było cudownie . Nieraz dziękował mi za ratunek .
A teraz jestem panią Malik i spodziewamy się dziecka . To szósty miesiąc .
___________________________________________________________
Hej skarbyy <3 I jak może być ? Tak mnie jakoś wzięło dzisiaj . Mam nadzieję ,że się podoba .
Miłego dnia ;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz