Rozdział 5 cz.I
Emily
- Widzieliście tę wysoką blondynkę?
- Którą?
- Tę która ciągle na nas spoglądała.
- Taa... Spoglądała, ona od nas prawie wzroku nie odwracała.
- Było tam jak dla mnie zbyt normalnie. Znam sie nieco na przestępcach i wiem że one należą do takich co mają brudne rączki. Ja to po prostu wiem...
- Dobra Jess, już tak nie wymądrzaj sie.
- Pytał cie Alex ktoś o zdanie?!
- Zamknąć pyski! W moim wozie ma być normalna atmosfera. Żadnych kłotni nie chce słyszeć... Jasne?!
- Tak.- jak na "trzy, cztery" wszystkie powiedziały odpowiadającą mi odpowiedź. Twierdzenie. Jestem dość nerwową osobą, ponieważ od dawna nie miałam bliskiej styczności z "babską solidarnością", czyli z totalną jazdą po sobie nawzajem. Skręciłam i zaparkowałam na chodniku przy jednej z kamieniczek.
- Zaraz jesteśmy. - Nicole razem z Alex dziś wprowadzają się do naszego domu. Właśnie dziś w pełni otwieramy naszą wspólną kartę historii. Właśnie dziś mamy zostać zespołem. Mam nadzieję że moje samochody to przeżyją.
*następnego dnia/ środa/ godzina 5.40/ dom dziewczyn*
Nicole
- Wstajemy! Ruszcie sie! - nie pamiętam już jak dawno musiałam tak głośno krzyczeć. Po kilku minutach zobaczylam wszyskie dziewczyny powoli wychodzące ze swoich pokoi.
- Załóżcie jakieś sportowe, w miarę dopasowane rzeczy i za 10 minut widzimy sie w sali treningowej. Zaczynamy lekcje.
Słyszałam jeszcze jęki niezadowolenia i drzwi windy się zamknęły. Odłożyłam butelkę wody pod ścianą i rozejrzałam się po przestronnym pomieszczeniu. Dobrze wyposarzone, sporo miejsca na treningi w parach i indywidualne ćwiczenia, manekiny, i inne super gadżety. Moja świątynia. Usiadłam "po turecku" i zamknęłam oczy opierając dłonie na kolanach i prostując plecy. Słyszałam jak po kolei wchodzi czworo osób.
- Zaczynamy. - szepnęłam, właściwie sama do siebie i zwinnym ruchem podniosłam się robiąc w powietrzy wachlarz podpierając się na jednaej dłoni. Doskoczylam do jednej z moich koleżanek i podcięłam jej nogi.
- Zasada numer jeden... Bądź zawsze gotowa na cios, a przy okazji... Musisz umieć upadać.
Trenowałyśmy kilka godzin. Każda ma w sobie potencjał, ale bardzo głęboko ukryty. Czasami za głęboko. Najlepsza jest Sylvia, ale to oczywiste. Była agentką, więc zna sie na rzeczy. Najgorzej idzie chyba Emily. Znaczy jest bardzo... Uparta. Chcę jej pomóc, ale ona mnie w ogóle nie słucha, przez co nabiłam jej dziś chyba z 10 siniaków i stłukłam kilka paliczków u nogi. Mam nadzieję, że następnym razem, będzie bardziej rozsądna, a nie impulsowa. Alex... Jest tancerką, więc można powiedzieć że ma bardzo dobrą podstawę, ale brakuje jej instynktu. Tego czegoś co ułatwia obronę i daje poprawę rezultatów w ataku. A Jessie idzie dość dobrze jak na totalną nowicjuszkę. Teraz każda ma godzinę odpoczynku, później będę im pokazywać różne techniki i znowu będziemy ćwiczyć. Tak będą mijały nam wolne środy... Będą upływać na ćwiczeniach... Jak chyba każdy wolny dzień oprócz soboty i niedzieli.
Alex
Nigdy nie sadziłam że sztuki walki tak mogą się mi spodobać. Zawsze w moim towarzystwie jeśli już się o tym wspomniało to tylko w celu wyśmiania tego "stękania", tak to wtedy określałam, a teraz myśle o tym już zupełnie inaczej.Wyszłam spod prysznica, gdy nagle usłyszałam głos w urządzonku znajdującym się w moim uchu.
- Alex. Masz wyjście idnywidualne. Louis jest na mieście. Jest ze swoją dziewczyną. W pobliżu kręci się jedna z tych dziewczyn, z którymi się wczoraj spotkali.
- Jasne już lecę.
Weszłam do pokoju i szybko założyłam jakieś ubrania. Na szczęście nie myłam włosów... Zapukałam do pokoju Em.
- Ej soryy... Nie podrzuciłabyś mnie na miasto?
- No, ok. Właściwie ja też się urywam... Do parku... Masakra... To chodź.
Emily zawiozła mnie we wskazane miejsce. Od razu zauważyłam w centrum tę blondi z kawiarni. Kręciła sie po jednym ze sklepów, kiedy chłopak spacerował po galerii ze swoją dziewczyną. Nie mam pojęcia czemu, ale poczułam takie jakby... Ukłucie zazdrości... Tylko czemu?
_________________________________________________
Króciutkie i takie sobie średnie,
ale teraz jak Alex szybciej czegoś nie wymyśli to obiecuję wam że jej się wpieprzę...
A właśnie... Dlaczego jest ten rozdział podzielony na części? Ponieważ każdy rozdział mu si mieć w sobie perspektywę przynajmniej trzech osób(jak dla mnie) żeby było jakieś urozmaicenie akcji.
Dlatego następna część pojawi się jeszcze przed dodaneim rozdzialu przez Lex.
Pozdrawiam i życzę wam dobrej nocy :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz